niedziela, 8 kwietnia 2012

1

Kilka dni niesamowitych upałów utwierdziło mnie jeszcze bardziej w myśli, że dłużej nie wytrzymam w moim domu. Szkoła już dawno odeszła w zapomnienie, a ja spędzałam czas ze znajomymi chodząc na basen i zakupy.

Nareszcie nadszedł wyczekiwany dzień. Na lotnisku nastał czas długiego pożegnania. Muszę przyznać, że rozbawił mnie lekko zmartwiony wyraz twarzy mojej rodzicielki. Wciąż powtarzała mi jak mam zachowywać się w obcym miejscu, a także jaka wymagania ma w stosunku do mojej osoby. Po jakimś czasie w końcu mnie przytuliła i życzyła dobrej zabawy. Nie było to zbyt szczere, no ale coż.. Z tatą poszło prościej. Kazał mi się poprostu dobrze bawić.  Kiedy byłam już po tej standardowej pożegnalnej procedurze pomachałam im ostatni raz i ruszyłam w stronę sklepiku w nadzieji, że znajdę coś do poczytania na czas podróży. Po chwili obok mnie pojawiły się dwie mega uśmiechnięte dziewczyny.
- Sam jak wrażenia przed odlotem?- zwróciłam się do blondynki.
- Tak podekscytowana nie byłam od bardzo dawna- odpowiedziała uśmiechając się jeszcze szerzej.
Chciała chyba dodać coś jeszcze ale przerwał jej głos informujący o odprawie.
- No to pora rozpocząć  nasze wakacje- powiedziała Megan na co obie przytaknęłyśmy i ruszyłyśmy w stronę samolotu.


Zajęłyśmy nasze miejsca. Spojrzałam na Megan i Sam. Zarówno blondi jak i bunetka zawzięcie o czymś dyskutowały. Postanowiłam przyłączyć się do nich. Zaczęłam więc powoli wsłuchiwać się w ich konwersacje.
- (...) Sam nie mam pojęcia, ale jednego jestem pewna. Chcę się dobrze bawić!-prawie wykrzyczała Sam.
- A ty?- wtrąciła Meg zwracając się do mnie.
- Sorki. Zamyśliłam się, o czym mówiłyście?- spojrzałąm na nią pytającym wzrokiem.
- Pytałam czy w te wakacje masz jakieś szczególne plany. Znaczy, no wiesz...Los Angeles i te sprawy. Z tego co wiem nikogo nie masz a to zapewne idealny czas- lekko uśmiechnęłam się słysząc ostatnie słowa.
- Szczerze mówiąc nie myślałam o tym. To mają być najlepsze wakacje w moim życiu i będę robić wszystko totalnie spontanicznie- wyszczerzyłam się po czym dodałam- Jestem przekonana za to, że ty masz konkretne plany- poruszałam charakterystycznie brwiami co wywołało napad śmiechu u moich obu towarzyszek.
- Dobra drogie panie. Ogarniamy- próbowałam je jakoś uciszyć widząc krzywe spojrzenia reszty pasażerów.
Po chwili zatopiłam się w własnych myślach. Minęło pare minut i moją uwagę przyciągął zmartwiony wyraz twarzy Sam.
- Co smutasz?- spytałam.
- Zastanawiam się jak to będzie. No wiesz... Same w obcym mieście. Z jednej strony zajebiście, ale z drugiej troche mnie to przeraża- ostatnie słowa wypowiedziała szeptem i spuściła wzrok.
Na mojej twarzy zagościł pokrzepiający uśmiech.
- Niczym się nie przejmuj, będzie świetnie- mówiąc to poklepałam ją przyjacielsko po ramieniu.
- Ej dziewczyny- wtrąciła Megan- właśnie sobie wyobraziłam tych wszystkich opalonych chłopaków, którzy na nas czekają- jej oczy rozbłysły.
Razem z Sam zaczęłyśmy się śmiać. Brunetka uwielbiała flirty. Jest zdecydowanie najosważniejsza z nas jeśli chodzi o "zawieranie nowych znajomości z płcią przeciwną".
- Obiecajmy sobie, że te wakacje będą wyjątkowe. Że będziemy szaleć jak nigdy.- wtrąciła podekscytowana Samantha.
Obie przytaknęłyśmy. Rozmawiałyśmy jeszcze przez chwile po czym każda z nas zajęła się sobą.. Zerknęłam na Sam, która chwyciła kupione przezemnie czasopismo i zajęła się czytaniem. Natomiast Meg najzwyczajniej w świecie zasnęła wtulając się w siedzenie. Sięgnęłam do mojej torby i chwyciłam MP4. Szybko odnalazłam jeden z ulubionych kawałków grypy Coldplay "Charlie Brown" i zatraciłam się w słuchaniu. Po chwili odłynęłam.

Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramie.
- Budź się. Za moment lądujemy- rozoznałąm głos Sam. Dziewczyna widząc mój zdezorientowany i pytający wyraz twarzy szybko dodała rozbawiona- Tak. przesałaś cały lot.


Po opuszczeniu lotniska  ruszyłyśmy w stronę postoju taksówek. Kiedy usiadłyśmy do jednej z nich i okazałyśmy kierowcy adres między dziewczynami rozpoczęła się żwawa dyskusja na temat naszego jak mniemam tymczasowego lokum.  Przez okno obserwowałam widoki i zatłoczone ulice. Wyciągnęłam telefon i napisałam SMSa do taty. Po chwili otrzymałam odpowiedź. Ojczulek na wieść o tym, że jesteśmy na miejscu poraz kolejny życzył nam świetnej zabawy.  Uśmiechnęłam się pod nosem i zajęłam moim dotychczasowym zajęciem.


Byliśmy na miejscu. Wysiadłam z auta, chwyciłam bagaż i ruszyłam za Meg, która pewnie kroczyła przed siebie. Wszystkie trzy stanęłyśmy przed wysoką bramą.
Z tego co powiedzieli nam rodzice mieliśmy mieszkać w jednym z większych domów, których właścicielką jest jakaś ich wspólna znajoma. Nie bardzo mnie to interesowało. Dla mnie liczył się oprostu czas, który spędzę tutaj z dala od domu.
- Dzień Dobry- zwróciłam się do kobiety w średnim wieku, która stanęła w drzwiach.
- Czekałam na was. Proszę.. wchodźcie, wchodźcie- uśmiechnęła się szeroko i gestem ręki zaprosiła nas do środka.
Spojrzałyśmy na siebie. Wzruszyłam tylko ramionami i pierwsza skierowałam się w głąb domu.
- No więc tego.. witajcie. Oprowadzę was po waszych pokojach. - ponowsnie rozpoczęła swój monolog- A i ... Zwracajcie się do mnie Kristy- powiedziała z nienaturalnym wyszczerzem na twarzy i skierowała się na schody.
Niewiele myśląc podąrzyłyśmy za nią. Dom wydawał się naprawdę bardzo duży z tej perspektywy. Kiedy już wdrapałyśmy się na schody skręciliśmy w lewo do niewielkiego korytarza  Kristy wskazała  nam każdej z osobna drzwi. Stanęłam przed tymi, które zostały przypisane dla mnie i niewiele myśląc nacisnęłam klamkę po czym zrobiłam pare kroków w głąb pomieszczenia. Zlustrowałam wzrokiem całe wnętrze. Pokój był dość duży. Jak dla mnie idealny. Błękitne ściany w połączeniu z jasnymi meblami prezentowały się idealnie. Na przeciw mnie było duże okno a także drzwi prowadzące na balkon. Po prawej stronie stało łóżko a o lewej niewielki stolik obok średniej wielkości beżowej kanapy. Na ścianie wisiały śliczne zdjęcia natury i kilka większych obrazów. Postawiłam walizkę przy łóżku a sama skierowałam się do w stronę okna. Otworzyłam je i wyjrzałam na podwórko. Był tam dość sporych rozmiarów basen, a także niewielkie boiska do siatkówki i koszykówki. Uśmiechnęłam się mimowolnie w oddali dostrzegając także miejsce na ognisko.
- Kim!- usłyszałam wołanie i odwróciłam się słysząc, że drzwi do pokoju się otworzyły.
- No ładnie, ładnie- Sam zagwizdała ogarniając wzrokiem moje lokum.
- Błękit, morski błękit- szepnęła Meg od nosem- Czuję, że spędzimy tu miło czas.
Już chciałam coś odpowiedzieć, ale niestety nie było mi to dane, ponieważ siłą zaciągnęły mnie do swoich pokoji.
Ich miejscówki był podobne. Mimo tego, że różniły się praktycznie tylko kolorem ścian i może troche innym układem mebli nadal wolałam moją.





3 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie.. Czekam na następny rozdział... :))

    Zapraszam do siebie, też dopiero zaczynam.
    one-direction-colorful-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się z poprzedniczką, zapowiada się ciekawie.
    również chciałam zaprosić do siebie ;))
    http://best-thing-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę nic mówić, ale to chyba nie ten link. : )

      Usuń