środa, 18 kwietnia 2012

5

Już naciskałam klamkę kiedy z tyłu dobiegł mnie głos dzwoniącego telefonu. Dopadłam  do niego i rzuciłam dziewczynom przez ramię.
- Idźcie, ja zaraz do was dojdę.
Skinęły głowami i udały się na dół. Spojrzałam na wyświetlacz. Boże, matka. Już powoli zaczynało mnie irytować to całe sprawdzanie przez nią mojej osoby. Czego ona oczekuje? Że będę jej o wszystkim meldować? Co robię? Co mam zamiar robić? Przez moment zastanawiałam się czy odebrać. Siadłam na łóżku i myślałam. Po chwili telefon przestał dzwonić. Odetchnęłam. Jeszcze by tego brakowało, żeby się dowiedziała, że na dole jest impreza. To by było dobre.  Ale oczywiście nie dla mojej osoby.
Po chwili tego bezsensownego siedzenia postanowiłam zejść do reszty. Po co się zadręczać?
Wyszłam z pokoju.
Po paru sekundach stałam już w tłumie imprezowiczów.
- No pięknie- pomyślałam- Nikogo tu nie znam.
W oddali mignęła mi sukienka Meg. Tańczyła z jakimś gościem. Spooko. Sam zresztą też do samotnych nie należała. Stała w otoczeniu kilku chłopaków. A więc na ten moment zostałam sama. Jak na początek każdej imprezy przystało trzeba było się napić. W tym celu podeszłam do barku. Skąd się tu do cholery wziął? Zresztą nie ważne. Stałam mierząc ludzi, którzy mnie mijali, gdy obok mnie pojawił się jakiś brunet.
- Jak tam?- spytał posyłając szarmancki uśmiech.
Spojrzałam na niego. Do brzydkich nie należał. Zdecydowanie w moim rankingu znalazł by się wysoko, gdyby nie jeden, mały szczegół. Chłopak zachowywał się jak jakiś napalony nastolatek. Już samym wzrokiem zdawał się mnie rozbierać.
Zlałam go totalnie. Tak poprostu. Nie reagowałam na jego odzywki i próby nawiązania jakiegokolwiek kontaktu. Ale kiedy uraczył mnie megaśnym tekstem, a mianowicie "bolało kiedy spadłaś z nieba" myślałam, że padne. Starałam się właśnie stłumić moją wewnętrzną chęć wybuchu śmiechem prosto w twarz chłopaka, gdy obok mnie pojawił się Liam.
- Stary, będę z tobą szczery. Podryw to ty masz słaby- zwrócił się do mojego ''znajomego''.
- A ty skąd to możesz wiedzieć?- chłopak spytał lekko przygaszony.
- "Bolało jak spadłaś z nieba"? Naprawdę? Przynosisz wstyd wszystkim facetom- Liam odpowiedział mu wyraźnie rozbawiony.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko ruszył przed siebie przepychając się przez tłum ludzi.
- Dzięki. Chociaż dałabym sobie radę- wytknęłam język w stronę ciemnego bruneta.
- Taa.. W to nie wątpie. Pewnie tak samo jak z odkręceniem butelki- wyszczerzył się w moją stronę.
- Ej!
- Ej, co?
- Będziesz mi to wypominać?
- Nie. A może..
- Może co?
- Zmieńmy temat. Opowiedz coś o sobie.
Z racji, że aktualnie nie miałam nic lepszego do roboty zaczęłam opowiadać mu o przyjeździe tutaj. Kątem oka zauważyłam Nialla, Harrego i Louisa pod ścianą. Ale nie byli sami.  Stały z nimi jakieś trzy dziewczyny. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby właśnie nie starały się zarwać do naszych współlokatorów. Jedna z nich odwróciła się. Z ręką na sercu mogę stwierdzić, że takiego plastiku jeszcze nie widziałam. Naprawdę.  Wzrokiem odnalazłam dziewczyny, które też przyglądały się chłopakom . Oni najwyraźniej nie byli zbytnio zadowoleni z  towarzystwa. No może z wyjątkiem Harrego. Ale akurat ten chłopak cieszy się ze wszystkiego. Więc go nie biorę pod uwagę...
- Ej. Kontaktujesz?- Liam machnął mi ręką przed twarzą przyglądając mi się z uwagą.
- Wszystko gra?- spytał
- Jasne. Czemu miałoby nie grać?
- Widzę, że chłopaki mają towarzystwo- uśmiechnął się zauważając przyjaciół- Najwyraźniej świetnie się bawią- dodał po chwili.
- Nie masz ochoty trochę pomóc im w tej zabawie?-  spytałam.
- Co masz na myśli?- spytał poruszając w charakterystyczny sposób brwiami.
- Zobaczysz- uśmiechnęłam się tylko i ruszyłam w stronę Zayna.
Chłopak wlepiał oczy w ekran swojego laptopa.
- Zayn!- krzyknęłam starając się zwrócić jego uwagę.
Zero reakcji. Podeszłam trochę bliżej i klepnęłam go w ramie.
- Vas Happenin?- wydarł się skupiając na mnie swoją uwagę.
- Jest sprawa- koło mnie pojawił się Liam.
- Słucham ja was?
- Mógłbyś puścić coś wolniejszego?- wypaliłam bez zbędnego wstępu i spojrzałam na niego jak kot ze shreka.
- Bo?
Wykonałam ruch mający na celu ukazanie mu zacnej grupki pod ścianą.
- Jak będzie?- Liam spojrzał na niego porozumiewawczo.
- Robi się- mulat puścił nam oczko i po chwili zmienił muzyke.
" Coś wolniejszego" natychmiast zmieniło nastrój imprezy. Luknęłam pod ścianę. Cała trójka była wyciągana przez swoje towarzyszki do tańca.
- Jesteśmy źli- usłyszałam głos Liama nad uchem.
- Bardzo źli- sprostowałam i uśmiechnęłam się złowieszczo pod nosem.
Już taka jestem. Poprostu z natury lubię denerwować ludzi.
- Zatańczymy?- rozbawiony chłopak zwrócił się do mnie.
Kiwnęłam głową i chwyciłam jego ciepłą dłoń. Weszliśmy pomiędzy ludzi. Oplotłam ręce wokół jego szyi a on chwycił mnie delikatnie w tali. . Nie ukrywam. Zrobiło mi się naprawdę miło. Szczerze mówiąc już dawno nie miałam styczności z chłopakami. Chodzi mi o jakiś bliższy kontakt.  Brakowało mi trochę tego. Kogoś na kim mogłabym polegać. Sparzyłam się kiedyś i to dość poważnie. Teraz najzwyczajniej w świecie bałam się komukolwiek zaufać. W te wakacje chciałam zmienić w jakiś sposób moje nastawienie. Dziewczyny za wszelką cene chciały mi w tym pomóc. Aż się boję co z tego wyniknie.
Zmożona całym tym natłokiem myśli położyłam głowę na ramieniu Liama.
- Mam nadzieję, że nie dojdą do tego kto wpadł na ten genialny pomysł- powiedziałam cicho.
- W pierwszej kolejności pójdą do Zayna, ale musieli by go przycisnąc- odpowiedział.
- A więc już po nas- podsumowałam i skupiłam się na dotychczasowym zajęciu.
Bujaliśmy się w rytm muzyki. Zayn wczuł się w swoją rolę i najwyraźniej spodobało mu się puszczanie wolniejszych kawałków. Obserwowałam ludzi. Podobnie jak my kiwali się w rytm muzyki. Ci którzy nie znaleźli pary, albo już nieźle schlani zataczali się sami, albo leżeli na podłodze. Obok mnie zauważyłam chłopaka, który tańczył z butelką wódki. Pozostawie to bez komentarza.


- Pójdę się czegoś napić- zwróciłam się do Liama.
- Zobacze co u chłopaków- mrugnął do mnie i ruszył w drugą stronę.
Po chwili przeciskania się przez tłum spoconych ludzi znalazłam się przy Sam i Meg. Wypiłyśmy razem po kolejce.
- Idę do toalety- ogłosiła brunetka.
Standardowo ruszyłyśmy za nią. Stereotyp mówiący o mężczyźnie, który nigdy nie widział kobiety ruszającej się samej do toalety. Eh.. Przecież w kupie raźniej. Cała tajemnica.
Stałam z Sam w korytarzu czekając na Megan. Gadałyśmy o imprezie i planach na jutrzejszy dzień gdy zobaczyłyśmy jedną z dziewczyn, które przystawiały sie do naszych współlokatorów rozmawiającą przez telefon. Sam chwyciła mnie za rękaw i kolejny raz tego dnia tajniaczyłyśmy, że niby tak przez przypadek znalazłyśmy się bliżej niej.
- No(...)Tak.. Ten z One Direction(...)- piszczała do telefonu- Niee.. Nie Harry tylko Niall. Jest taki słodki...
Zakryłam ręką usta. Spojrzałam na moją towarzyszkę. Podobnie jak ja starała się jakoś opanować. Wróciłyśmy po Megan. Stała tam gdzie ją zostawiłyśmy gapiąc się na nas jak na nienormalne. Uspokoiłyśmy się trochę i powtórzyłyśmy fragment rozmowy, który usłyszałyśmy. Dziewczyna wytrzeszczyła oczy i po chwili trzy zwijałyśmy się po podłodze ze śmiechu.
- Słodki?.. Naprawdę?.. To chyba nie o tym Niallu mówiła.
No fakt. Jedyny Niall jakiego znamy to ten sprzed kilku lat. Wiecznie nienażarty i denerwujący się za każdym razem gdy brakło jedzenia. A kiedy przebywał u swojej kuzynki ( czyli miał znami styczność) to działo sie to dość często. My uwielbiałyśmy go denerwować.
- Ej! O co chodziło z tym One Direction? Co to? Jakiś klub miłośników Nandos?-spytała Sam starając się doprowadzić do porządku.
- Nie. To zespół- wypaliła Megan.
Zrobiłyśmy z Sam poze myślicieli, jak to było w naszym zwyczaju gdy coś nas zaintrygowało. Czyli dość często.
- No bo jak się okazało, że Niall nie przyjeżdżał przez te pare lat, to któregoś tam razu był na przesłuchaniu do X Factora i tak wyszło, że razem z tą czwórką zostali grupą i zajęli trzecie miejsce- wytłumaczyła nam baardzo powoli.
- I my dopiero się o tym dowiadujemy?- starałam się zrobić obrażoną minę co nie bardzo mi wychodziło.
- To był brytyjski X Factor geniuszu. U nas go nie puszczali. A poza tym też mało o tym słyszałam. Wspominałam wam coś, ale wy byłyście wciąż zajęte swoimi treningami- Megan skończyła swój monolog zadowolona, że udało jej się to wszystko  wyjaśnić w tak krótkim czasie.
- No rzeczywiście mogłaś coś tam wspomnieć- wtrąciła zamyślona blondynka
- To wiele wyjaśnia.
- No tak. Musze przyznać, że trochę mnie ciekawiło co twój kuzyn może robić z czwórką znajomych na wakacjach- zamyśliłam się.
- Na dodatek z czwórką przystojnych chłopaków- wypaliła Sam.
Reakcja Megan? Dziewczyna uderzyła się w czoło.
- Zejdź mi z oczu- zaśmiała się- mówiłam już, że to nasze wakacje.


Wróciłyśmy do imprezowego tłumu. Wprawdzie nasze party rozniosło się po całym domu, a korytarz w którym przed chwilą byłyśmy był chyba najbardziej odludnionym miejscem i tak chodziłyśmy całe happy, ponieważ genialne zamknęłyśmy nasze pokoje na klucz znając skutki takich imprez. Przeżyło się już co nieco. Ruszyłyśmy tańczyć. Po chwili obok nas pojawili się Louis i Harry.
- Jak tam twoje łowy?- rozbawiona puściłam oczko kędzierzawemu.
- Weź przestań- spochmurniał troche- musiałem tańczyć z tą dziewczyną, która się do mnie kleiła.
- To chyba dobrze?- spytała Meg patrząc na mnie porozumiewawczo.
- Na początku owszem. Ale chyba za późno zczaiłem, że ta dziewczyna jest  łagodnie mówiąc dziwna.
- Spoko stary. Nie jesteś sam- Louis poklepał go po plecach i uśmiechnął się pocieszająco.
- Przykro mi- powiedziałam z udawanym smutkiem.
- Przestań! Dobrze wiemy, że to przez ciebie- Loczek się zaśmiał.
- Jak śmiesz mnie oskarżać?- spojrzałam na niego oburzona.
- Zayn sypnął- ogłosił Lou bez żadnych wstępów.
Spojrzałam w stronę naszego DJ'a. Akurat patrzył w naszą stronę. Zmierzyłam go morderczym wzrokiem na co on spuścił głowę i odwrócił się udając, że robi coś ważnego.
- Zdrajca- warknęłam pod nosem.
- Ale.. sama tego nie zdziałałaś, prawda?- ponownie poczułam na sobie wzrok Loczka.
Odetchnęłam głęboko. Może Malik zachowując resztki godności wsypał tylko mnie? Nie wiem jak w przypadku tych tutaj chłopaków wygląda jakakolwiek zemsta. W rodzinnym mieście miałam znajomych, z którymi wolałam nie zadzierać. Jak się mścili to strach wychodzić z domu. A tu? Nie mam pojęcia czego się spodziewać, więc wole nie ryzykować.
- Z kimś? Co ci do głowy przyszło? Ja działam sama- powiedziałam dość przekonująco.
- Dobra. I tak wiemy, że Liam ci pomógł.
- No to po jaką cholere zadajecie pytania?- spytałam zirytowana.
- Dla beki- Louis obrzucił mnie zadowolonym spojrzeniem.
- A teraz w nagrodę ze mną zatańczysz- dodał.
- Never!- krzyknęłam rozbawiona całą sytuacją.
- Albo to albo wpadasz do basenu- uśmiechnął się triumfalnie.
Zerknęłam na dziewczyny, które spojrzały na mnie ze współczuciem.
- Niech ci będzie.


Trzeba przyznać, że Louis naprawde dobrze tańczy. Można by rzec profesjonalnie.  Mimo, że to miała być dla mnie pewnego rodzaju kara świetnie się bawiłam. Byliśmy pogrążeni w fascynującej rozmowie kiedy koło nas zmaterializowała się Megan.
- Spójrz, która godzina!- usłyszałam jej krzyk nad uchem.
Zerknęłam na zegarek. O.o  2.45  Otworzyłam szeroko oczy, ale ten czas szybko leciał.
- Widzisz!?- ponownie się wydarła.
- Taa.. I co w związku z tym?
- No ty chyba żartujesz. Spójrz na nas. To nie dopuszczalne. Jesteśmy praktycznie trzeźwe. Idziemy się napić- uśmiechnęła się szeroko i pociągnęła mnie za ręke.
Spojrzałam na nią jak na wariatkę. Ale po części miała racje. Wcale nie wypiłyśmy dużo. Na każdej tego typu imprezie zalewałyśmy się praktycznie w trupa. Chociaż ja zawsze byłam tą spokojniejszą, starałam się ich upilnować, czasem wręcz robiłam za niańkę też im towarzyszyłam. Tak. Zdecydowanie źle na mnie wpływały. Megan  jest tą "złą", ale potrafi się opanować. A Sam? O niej już lepiej nie mówić. Niby taka cicha, ale kiedy przychodzi co do czego to totalne imprezowe zwierze.
Kiedy dziewczyna mnie tak ciągnęła za sobą zastanawiałam się chwilę nad tym czy to jest dzisiaj potrzebne. Czy jutro naprawdę chcę się obudzić z gigantycznym bólem głowy? Niee.. Zdecydowanie chyba spasuje. Po prostu zachowam umiar.
Stanęłam obok Sam i paru innych osób, których w ogóle nie znałam.
- Co to?- spytałam przyglądają się cieczy, którą dostałam od Megan.
- Mieszanka.. Eh.. Nie gadaj tylko pij.
Reszta była już nieźle wstawiona. Postanowiłam nie być tą gorszą. Wypiłam i lekko się skrzywiłam. Dość mocne. Trzeba przyznać.
Po chwili dziewczyna zaczęła raczyć nasze towarzystwo nieco mocniejszymi napojami.



                                          Jeżeli to czytasz to proszę, zostaw komentarz. 
Dla was to tylko moment a dla mnie to motywacja do dalszego pisania. Nie dostaje ich wiele,  
                               co   widać po systematyczności dodawania kolejnych rozdziałów. 







6 komentarzy:

  1. świetne naprawdę mnie zaciekawiło;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super... Jestem ciekawa co będzie dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział! Czekam na kolejny i oby pokazał się jak najszybciej zapraszam do mnie http://dusiaa-loseall.blogspot.com/

      Usuń
  3. Fajne, fajne :D Podoba mi się historia, a Twój Liam kogoś mi przypomina. On będzie z Kim, prawda? ;>
    Czekam na nn! xxx

    [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]
    [http://holdmetight-vick.blogspot.co.uk/]

    OdpowiedzUsuń
  4. kurwa chyba sie zakochalam w tym blogu ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne nie powiem... Tylko zdarzają się okropne błędy. Taka mała rada... Jak piszesz rozdział to sprawdź go, by naprawić literówki, które się tu pojawiają 😉

    OdpowiedzUsuń